Villány -Siklós to 2000 godzin słońca rocznie, śródziemnomorski klimat i styl.
„Na Węgrzech jest 21 okręgów winiarskich, ale gdzie jak w Villány jest wszystko czego potrzeba żeby zrozumieć filozofię wina?”
Unikalna kombinacja łagodnego klimatu, odpowiednio nachylonych górskich stoków, zasadowej gleby i setek lat wysiłku węgierskich winiarzy stworzyła wielkie wina Środkowej Europy.
Region Villány słynie z produkcji najbardziej szlachetnych i tradycyjnych win w Środkowej Europie. W tej położonej na południu nasłonecznionej części Węgier, tuż przy granicy z Chorwacją, wyrasta nagle niewielkie pasmo wzgórz, które od XVIII wieku obsadzone są licznymi krzewami winogron tworząc najbardziej znany w tej części Europy region winiarski.
94% produkcji win to mocne czerwone wina z wysoką zawartością tanin. Najczęściej spotykane tu szczepy to Cabernet Franc, Cabernet Sauvignon, Merlot i Syrah, ale osadnicy niemieccy wprowadzili też sporo mniej znanych w Polsce odmian jak Blaufränkisch czy Portugieser.
Starożytna rzymska tradycja winiarska odrodziła się w Villány po wypędzeniu Turków przez Habsburgów 250 lat temu. Nowożytne winnice zakładali tu szwabscy osadnicy, za to ich po drugiej wojnie wypędziła komunistyczna władza.
Na lessowo-kredowych glebach i łagodnie nachylonych stokach ulokowane jest 2200 hektarów winnic charakteryzujących się wielką różnorodnością. Jest tu produkcja biodynamiczna co oznacza rezygnację z pestycydów, naturalne drożdże i naturalną fermentację. Jest też i słynna góra Kopar, na której posiadanie działki jest marzeniem każdego winiarza na Węgrzech.
W małym miasteczku Villány składającym się z białych jednopiętrowych domków, uroczych placyków, restauracyjek i wykopanych pod nimi piwniczek, serwowane są miejscowe przysmaki. To najlepsze miejsca na stek z węgierskiego siwego bydła stepowego lub upolowaną na pobliskich wzgórzach dziczyznę i oczywiście na mocne czerwone wino.
Święto Wina jesienią w Villány to festiwal węgierskiego i śródziemnomorskiego stylu życia. Jest serbska i chorwacka muzyka, węgierska kuchnia, cygański taniec. I wino.
Turyści chodzą z własnymi kieliszkami zawieszonymi na szyi. Bo najważniejsze tu jest wino. Na rynku panel naukowy na temat nowych technologii upraw i produkcji. Na beczkę wszedł i przemawia do tłumu profesor enologii. Publiczność wiwatuje na cześć korka. Precz z kapslami!
Sandor Marai, któremu nie dane było już po wojnie wrócić na Węgry pisał tak – „Cała mądrość Węgra jest nabyta z wykształcenia i wina, a sprowadza się do tego, że trzeba kochać życie i nie przejmować się wyrokami losu” Czy nie brzmi to znajomo, jak wiele stwierdzeń Zagłoby z sienkiewiczowskiej Trylogii?
Niech trochę pięknej węgierskiej nostalgii pojawi się na polskich stołach wraz z winem z Villány!